W pierwszych dniach marca mieliśmy niecodzienną możliwość spotkania z kościołem w Karagandzie. Na zaproszenie s. Heleny Torkosowej ze Słowacji, która trzy lata temu wyjechała na misje do Kazachstanu przyjechaliśmy do jednej z czterech parafii w Karagandzie, by wraz z Peterem i Adamem z Presova poprowadzić rekolekcje na temat Ducha Świętego i Jego darów. Parafii przewodzi całkiem spory zespół słowacki – Ks. proboszcz Vlado, trzy siostry franciszkanki oraz świeccy wolontariusze z zaprzyjaźnionej z nami wspólnoty Maranatha z Preśova.
Jeszcze przed rozpoczęciem rekolekcji mieliśmy zaszczyt spotkać się z biskupem Adelio i zwiedzić katedrę, w której znajdują się kości błogosławionego ks. Bukowińskiego – heroicznego polskiego kapłana, który odegrał niezwykłą rolę w życiu deportowanych tu Polaków i nie tylko.
Ten historyczny kontekst żyjących w Kazachstanie potomków tysięcy ludzi deportowanych z różnych narodów przybliżyła nam wizyta w Muzeum Stalinizmu. Było to ważne przygotowanie do bezpośredniego zetknięcia się ludźmi, którzy noszą na sobie brzemię tragicznych doświadczeń swojej rodziny. Dla mnie i Damiana to było ogromnie poruszające przeżycie. Polacy bowiem stanowili jedną z najliczniejszych grup narodowościowych, których w barbarzyński sposób pozbawiono wszystkiego, co posiadali, z ojczyzną włącznie i w nieludzkich warunkach przeniesiono do bezkresnych stepów kazachskich. Patrząc na mapę utworzonych w czasach sowieckich obozów ma się wrażenie, że ten kraj został zamieniony w jeden wielki łagier. Obok naszych rodaków niewolniczy los podzielili Ukraińcy, Litwini, Łotysze … Koreańczycy i wiele innych. To wszystko składa się na duchowy klimat, w którym musi dziś funkcjonować wspólnota kościoła. Katoliccy wierzący są mniejszościową grupą wyznaniową, egzystującą obok również mniejszościowych wspólnot prawosławnych i protestanckich. Społeczność islamska natomiast stanowi 50 % kazachskiego społeczeństwa. W Karagandzie został niedawno zbudowany olbrzymi meczet z nowoczesnym wystrojem i multimedialnym wyposażeniem.
Odbudowująca się więc po latach ateistycznego komunizmu społeczność katolicka nie jest liczna, jednak wyraźnie widać przepływające tu Boże życie. Widać jak Bóg wzbudza w ludziach duchowe pragnienia i przez moc swojego Ducha przynosi odrodzenie. Już wcześniej przed naszym przyjazdem w tej parafii prowadzone były rekolekcje ewangelizacyjne i wielu zdecydowało się zaufać Jezusowi. Przyszli oni na nasz weekend oczekując uzdrowienia i Bożej pomocy w uporządkowaniu trudnych obszarów życia, z którymi jeszcze sobie nie radzą. Niesamowite jak szybko Bóg odpowiadał na ich potrzeby. Pierwszego wieczoru modliłam się za kobietę, która cierpiała z powodu zerwanej relacji z córką. Następnego dnia ta sama kobieta wróciła pełna radości, bo właśnie niespodziewanie córka pojawiła się w domu rodziców wraz ze swoją rodziną i spędzili wszyscy ze sobą cudowne chwile. Niektórzy otrzymali uzdrowienie fizyczne, a jeszcze inni uzdrowienie emocjonalne i duchowe, jak kobieta z doświadczeniem dziewięciokrotnej aborcji. Staraliśmy się stworzyć jak najwięcej okazji do posługi modlitewnej równocześnie głosząc Słowo Boże, aby rodziło wiarę w słuchających. Naszym celem było też wyposażenie uczestników rekolekcji w moc Ducha Świętego i Jego dary. W kulminacyjnej sesji w sobotni wieczór wzięli też udział klerycy z miejscowego Seminarium Duchownego. Jest to Seminarium dla Azji Centralnej, więc studiują w nim nie tylko osoby z Kazachstanu (w tym Polacy), ale również z Gruzji, czy Armenii. Spotkaliśmy się z nimi już wcześniej w Seminarium (zaproszeni przez Rektora, który jest Polakiem) gdzie rozmawialiśmy o naszym doświadczeniu relacji z Bogiem i zaoferowaliśmy każdemu z nich modlitwę. W czasie ostatniej rekolekcyjnej sesji patrzyliśmy jak otrzymywali dary Ducha Świętego i zaraz posługiwali nimi.
A oto co napisała S. Helena już po naszym powrocie:
„ … cudem było już to, że zgromadziło się tyle ludzi, na żadnych rekolekcjach od kiedy tu jestem nie było tylu ludzi, co teraz. To, że w sobotni wieczór było tu całe Seminarium jest też przejawem wielkiego zaufania. Reakcje są bardzo dobre… nauczycielka języków obcych Aida, która jest z pochodzenia Tatarką, została zapytana co myśli na temat tego, co się działo, odpowiedziała, że to jest przyszłość kościoła. W takiej atmosferze jaka była, w nadziei, w radości z tego, że objawiła się moc Boża, że różni ludzie otrzymali dary, że były uzdrowienia, że Bóg przyszedł w mocy Ducha Świętego. To właśnie się jej podobało. Powiedziała, że takie wspólnoty są przyszłością kościoła. Największe owoce widzimy u Ks. Jurija, który już 5 dni nie pali i otrzymał dar uzdrawiania. Zaczął modlić się za ludzi w swojej parafii w Mołodiożnoje. Ludzie tam doświadczyli uwolnienia, przebaczenia, uzdrowienia. Byli już u niego prawosławni a wybierają się protestanci, bo poszła już wiadomość w tej miejscowości… Zobaczymy, co będzie się dziać dalej, trwamy w modlitwie o przebudzenie…”
Można tylko powiedzieć: Chwała Bogu! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, Ten sam na wieki.
Ostatnim akordem w naszej posłudze był udział w niedzielnej eucharystii z całą parafią, podczas której ja i Adam ze Słowacji mogliśmy powiedzieć swoje świadectwo. Po mszy odbyło się spotkanie z chętnymi parafianami. Otrzymali oni oprócz kawy zwięźle przekazaną Dobrą Nowinę i modlitwę.
MÓDLMY SIĘ, aby społeczność wierzących w Karagandzie i Mołodiożnoje wzrastała w poznaniu Boga i umiejętności służenia sobie nawzajem.